EQUITESSINGULARES AUGUSTI

Oprócz pretorianów i gwardzistów germańskich, istniał nieduży oddział kawalerii, podlegający bezpośrednio cesarzowi rzymskiemu. Nosił on łacińską nazwę Equites Singulares Augusti. Został on zawiązany za czasów najprawdopodobniej imperatora Trajana, chociaż wcześniejsi cesarze, wodzowie i gubernatorzy również posiadali kontyngenty jazdy służące do osobistej ochrony ich osób. Specyfiką jednostki był jej skład narodowościowy i uzbrojenie jeźdźców. Żołnierze rekrutowali się z najlepszych kawalerzystów różnych rodzajów jazdy, uzbrojonej w typową dla oddziału z jakiego pochodzili, broń. Nosili także własne insygnia i ubiory, charakterystyczne dla rodzimej jednostki. Była to więc jednostka międzynarodowa. Przed wstąpieniem do kawalerzystów cesarskich musieli przyjść co najmniej pięcioletnią służbę w swoich narodowościowych jednostkach walczących w ramach armii rzymskiej. Liczba ludzi tej formacji wynosiła od 500 do 1000, który podzieleni byli na „turmae” czyli stuosobowe oddziały. Żołnierze sankcjonowali w dwóch obozach („Casta Priora” i „Casta Nova”) obok Lateranu. Służba w Equites Singulares trwała 25 lat. Po tym okresie służby kawalerzyści otrzymywali obywatelstwo rzymskie.

GERMANICORPORIS CUSTODES

Pretorianie nie stanowili jedynej elitarnej jednostki w cesarstwie rzymskim. Obok nich istniała oddzielna formacja, mniej liczna i bardziej ekskluzywna, Germani Corporis Custodes. Była to osobista ochrona cesarza i jego rodziny. Formacja ta istniała przez cały okres panowania dynastii juliańsko – klaudyjskiej (do 69 r. AD). Później kilkakrotnie była rozwiązywana i ponownie powoływana. W III wieku została ponownie powołana do życia i istniała do upadku państwa. Liczba żołnierzy tego korpusu liczyła od 100 do 500 ludzi. Początkowo ochrona cesarza miał charakter czysto prywatny. Osobiści gwardziści (czy raczej wówczas ochroniarze) cesarza nie zaliczali się do żadnej formacji wojskowej państwa rzymskiego, co skrzętnie odnotowują kroniki rzymskie. Byli to słudzy – niewolnicy. Później część custodes nosiła status wyzwoleńców, czyli byłych niewolników. Było to zgodne ze zwyczajami rzymskimi z czasów republiki. Przedstawiciele wielkich rodów arystokratycznych posiadali własną obstawę, złożoną z niewolników, którzy bezgranicznie oddani byli swoim panom. Pierwszy imperator rzymski, Oktawian August, uczynił z własnych sług częściowo uzawodowioną obstawę, do której z rekrutowano zawodowych żołnierzy obcego pochodzenia. Byli to przedstawiciele germańskiego plemienia Batawów, znanych ze swych umiejętności jeździeckich i pływackich. Za cesarza Kaliguli ci ochroniarze – słudzy, zostali zmilitaryzowanie całkowicie, stając się żołnierzami w pełnym tego słowa znaczeniu. Pod względem narodowościowym straż przyboczna składał się niemal wyłącznie z członków plemienia Batawów. Plemię to zamieszkiwało treny współczesnej Holandii i nosiło status sprzymierzeńca Rzymu. Żołnierze batawscy cechowali się dużą walecznością i wyszkoleniem militarnym, przez co byli świetnym materiałem do osobistej gwardii władców rzymskich. Byli oni przykładowo świetnymi pływakami. Potrafili przebywać rzeki wpław w pełnej zbroi, co było zadaniem poza możliwościami nawet świetnie wyszkolonych legionistów z długim militarnym doświadczeniem (w takiej sytuacji legioniści musieli ściągać zbroję przed przebyciem rzeki i walczyć z wrogiem na drugim brzegu bez ochrony ciała). Pomocnicze oddziały Batawów były więc cennym dodatkiem dla każdego legionu, zwłaszcza walczącego w krainach z naturalnymi przeszkodami rzecznymi. Dowódcy rzymscy wykorzystywali ich wówczas do desantów rzecznych w niespodziewanym przez przeciwnika miejscu, z zadaniem przejścia na tyły wroga i zaatakowania go z zaskoczenia. Istniał jeszcze jeden bardzo ważny czynnik dlaczego cesarze wybrali Batawów jako swoich przybocznych ochroniarzy. Władcy rzymscy ufali wówczas obcokrajowcom bardziej niż rodzimym żołnierzom. Obcokrajowcy byli mniej podatni do buntu i korupcji. Obce pochodzenie czyniło ich jednakże niepopularnymi wśród Rzymian, zarówno cywilów jak i żołnierzy. W przeciwieństwie do pretorian, custodes stacjonowali w pałacu imperatora. Posiadali także niezależne od struktur wojskowych (w tym pretoriańskich) dowództwo. Na ich czele stał niewolnik lub wyzwoleniec cesarski, który posiadał największe zaufanie władcy. Oddział nie brał udziału w uroczystościach państwowych. Paradne aspekty świąt pozostawione były pretorianom. Żołnierze korpusu nie mieli prawa był przeniesieni do innych oddziałów i być promowani na oficerów, jako zasada, nie mogli być też ani stać się obywatelami rzymskimi.

GLADIATORZY

Główny artykuł o rzymskich gladiatorach znajduje się za tym linkiem


Gladiatorzy byli to bardzo dobrze wyszkoleni w sztuce walki wręcz i posługiwania się bronią atleci. Otrzymywali oni wysokie przeszkolenie militarne w specjalnych szkołach, zwanymi ludi (ludus). Początkowo szkoły te znajdowały się w prywatnych rękach, ale ostatecznie przeszły w ręce władz rzymskich, które obawiały się stworzenia niebezpiecznej militarnej siły we wnętrzu państwa. Szkoły gladiatorów istniały na półwyspie Apenińskim już w czasach etruskich. W Rzymie walki gladiatorów zostały wprowadzone w 264 r. p.n.Ch. Początkowo walki tych atletów nie miały na celu zabawiania ludu, jak często pokazywane jest to w filmach. Były one przeprowadzane jako część rytuału religijnego mającego towarzyszyć pochówkowi wybitnych arystokratów. Stopniowo walki stały się sposobem zabawiania ludu rzymskiego. Gladiatorzy mieszkali w barakach. Ponieważ wojownicy ci byli niezwykle cennymi nabytkami, drogimi w wyszkoleniu, posiadali bardzo dobrą opiekę medyczną i dobre wyżywienie. W większości gladiatorzy byli to jeńcy wojenni, silni, buntowniczy niewolnicy oraz kryminaliści o odpowiednich cechach.

Wbrew obiegowej, błędnej opinii, śmiertelność wśród gladiatorów była niska. Zabicie drogiego w wyszkoleniu atlety nie miało większego sensu. Około 10 % z nich ginęło w walce. Średnia życia wynosiła około 30 lat. W porównaniu 60 % populacji Rzymu umierała przed osiągnięciem dwudziestego roku życia. W walce brali udział również ochotnicy, wolni ludzie. Pod koniec republiki stanowili oni połowę gladiatorów. Byli to zazwyczaj byli żołnierze, oswobodzeni niewolnicy lub byli gladiatorzy - niewolnicy, którzy wygrali swoją wolność na arenie, ale nie chcieli zerwać ze swoją dawną profesją. Gladiatorzy nie uchodzili wzór do nieśladowania. Ceniono ich waleczność i godną śmierć, ale traktowano ich w dużej mierze jako ucieleśnienie anty – żołnierza rzymskiego. Nie jest dziełem przypadku, że początkowo gladiatorzy byli nazywani po wrogach Rzymu – jak Samnitach, Kartagińczykach czy Galach. Nie istniał natomiast rzymski typ gladiatora, gdyż lud Rzymu nie zniósł by klęski swojego idola. Za najcenniejszych gladiatorów uchodzili jeńcy wojenni. Rzym walczył z różnorakimi wrogami, nie brakowało więc świetnie wyszkolonego materiału na gladiatorów. Jeńcy zazwyczaj walczyli swoimi narodowym uzbrojeniem i stylem walki. Miało to nadać egzotyczności zawodom. Rzadko zdarzało się aby walczący przeciwko sobie gladiatorzy walczyli tym samym stylem i bronią. Przeciwnicy uzbrojeni byli więc w różnorodną broń. Była ona jednakże dobierana w ten sposób aby nie faworyzować żadnej ze strony. Z tego powodu istniało kilka typów gladiatorów:

  • Hoplomachi, ,,samnicki” typ gladiatora uzbrojony był w miniaturową wersją tarczy legionisty rzymskiego i w krótki miecz. Zbroja była oparta na uzbrojeniu greckiego hoplity.
  • Secutores, najbardziej ciężkozbrojny gladiator.
  • Retiarii, lekkozbrojny gladiator, noszący na ramieniu niewielką tarczę zwaną galerus a walczący trójgłowem i siecią, którą zarzucał na przeciwnika. Retiarii często walczył przeciwko dwóm powyższym typom.
  • Myrmillones, ciężkozbrojny, ,,galijski” typ gladiatora nazwany po grzebieniu na hełmie, który miał kształt ryby. Tak uzbrojony atleta walczył przeciwko Hoplomachi i Threaces. Uzbrojony był w gladius i tarczę podobna do galijskiej.
  • Threaces, typ ,,tracki” kolejny lekkozbrojny, uzbrojony w małą tarczę, scimitar i greaves.
  • Dimachaeri, gladiator walczący za pomocą dwóch mieczy, po jednym w każdej ręce.
  • Secutores, uzbrojony był podobnie jak Myrmillones, w gladius i tarczę celtycką. Walczył przeciwko Retiarii.
  • Velites, gladiator walczący dzidą.
  • Bestiarii, gladiatorzy walczący przeciwko dzikim zwierzętom, często egzotycznym, nieznanym dla przeciętnego widza. Byli świetnie wyszkoleni ale też najbardziej narażeni na śmierć.

Zawody gladiatorów, zwane Munus, trwały wiele dni. Munus organizowane były zazwyczaj przez cesarza lub jednego z bogatych i wpływowych arystokratów, mającego pozwolenie imperatora. Na kilkanaście dni poprzedzających igrzyska, odbywała się kampania promująca zawody, które były ogłaszane przez heroldów. Specjale biura przyjmowały zakłady, typującego zwycięzców i przegranych. W dzień poprzedzający zawody, urządzany był bankiet dla gladiatorów, pełen różnorakich, wykwintnych posiłków. W pierwszy dzień igrzysk, atleci obywali Pompa, marsz na arenę, na której oddawali cześć cesarzowi (lub w przypadku jego nieobecności jego posągowi). Wydawali przy tym okrzyk Ave Caesar, morituri te salutant! "Niech żyje Cesarz, Idący na śmierć oddają ci cześć". Zawody rozpoczynały się bezkrwawą walką pewnej ilości zawodników używają drewnianych mieczów. Po wstępnej walce prezentowano już prawdziwą broń którą miały odbywać się prawdziwe walki. Przy dźwięku fletów, trąb i rogów na arenę wkraczali gladiatorzy. Kiedy jeden z walczących padał na ziemię wywoływało to okrzyk zachwytu wśród tłumu. Pojawiły się okrzyki Mitte (puść go) i Lugula (zabij go). Wówczas jeden z sędziów wkraczał na arenę i dużym kijem "chronił" leżącego na ziemi. Jeśli pokonany miał siłę, składał broń i wznosił wskazujący palec ręki do góry, prosząc o litość. Prośba ta kierowana była zarówno do przeciwnika jak i do sędziego i tłumu. Ostateczny głos przypadał cesarzowi, który jako patron miał ostateczny głos. Zazwyczaj był on jednakże zgodny z wolą tłumu, co było zgodne z tradycją która nakazywała przychylenie się do woli widzów.

Żołnierze rzymscy byli szkoleni bardzo podobnie jak niektórzy gladiatorzy. W historii armii rzymskiej jest wiele przypadków kiedy trenerzy i gladiatorzy byli wynajmowani przez armię do szkolenia żołnierzy (po raz pierwszy w 105 r. p.n.Ch). Czasami gladiatorzy walczyli w legionach rzymskich, zazwyczaj w czasie wojen domowych. Kiedy rzymska armia została dotkliwe pokonana przez Cyberów w 105 roku (największa porażka legionów od czasu Kann) władze rzymskie zwróciły się do instruktorów gladiatorów o pomoc. Czasami zdarzało się, że gladiatorzy stanowili kłopot dla Rzymu. Najlepszym tego przykładem jest Spartakus, który z niewielką grupą innych gladiatorów z buntował się przeciwko panowaniu rzymskiemu. Ta garstka gladiatorów zdołała wyszkolić wielotysięczna armię niewolników, którzy zadali szereg dotkliwych klęsk armii rzymskiej, zanim powstanie zostało krwawo stłumione. Koniec rzymskich gladiatorów wiąże się z pojawieniem się religii, której cesarze rzymscy nie traktowali poważnie, chrześcijaństwa. Cesarz Konstanty Wielki, pod wpływem chrześcijaństwa, zabronił igrzysk gladiatorów w 325 r. Ostatnie szkoły zostały zamknięte w 399 r. Walki odbywały się jednak nadal, nielegalnie, w podziemiu. Kiedy pewien mnich, próbujący powstrzymać jedna z takich podziemnych walk, został ukamienowany przez rozgniewany tłum, wówczas władze poważniej zajęły się kwestią nielegalnych walk gladiatorów. Ostatecznie zakończone one zostały przed 500 r. kończąc tym okres sześciu wieków walk gladiatorów.


HETAJROWIE

jednym z najbardziej elitarnych oddziałów kawalerii w starożytności byli macedońscy Towarzysze, zwani Hetajrami. Stanowili oni wysoce wytrenowaną i zdyscyplinowaną jazdę 3000 ludzi podzielonych na szwadrony (zwane Ilai) liczące po 250 żołnierzy. Dodatkowo w ramach Towarzyszy walczył Szwadron Królewski, Basiliki Ili, liczący od 300 do 400 jeźdźców. Wszechstronny trening sprawiał, że Towarzysze byli wstanie walczyć także jako dobra piechota. Oficjalnie oddział został sformowany za czasów króla Filipa II, ale jego początków należy się doszukiwać wśród arystokratycznej konnicy, służącej jako gwardia królów macedońskich. Macedońscy arystokraci tworzyli głównie ten oddział. Dodatkowo znajdowali się w nim świetni jeźdźcy greccy z Tesalii. Zarówno macedońscy arystokraci jak i Tesalończycy, posiadali umiejętności jeździeckie i ducha bojowego, kultywowanego od pokoleń. Wpływało to ogromnie na wartość bojową tej formacji. Filip II do umiejętności wojskowych poszczególnych kawalerzystów, wprowadził dyscyplinę wojskową oraz dryl potrzebny do współdziałania kawalerzystów w ramach jednej formacji. Wykorzystał tutaj doświadczenia innych ludów z którymi Macedończycy wojowali. Szczególnie duży wpływ na to miały walki ze Scytami, od których zapożyczono szyk bojowy. Hetajrowie nie zawsze atakowali bezpośrednio piechotę, ale starali się wyjść na flanki lub tyły przeciwnika, gdzie znajdowały się najsłabsze miejsca do obrony. Zapożyczony od Scytów szyk klinowy, pozwalał na skuteczne wbijanie się w szeregi wroga, a także manewrowanie całością oddziału.

W taktyce połączonych broni Filipa i szczególnie Aleksandra Wielkiego, hetajrowie spełniali rolę młota, a falanga macedońska kowadła. W czasie bitew kawalerzyści zajmowali wysuniętą pozycję na lewym skrzydle macedońskiej armii. Towarzysze uzbrojeni byli w długa dzidę xyston. Dodatkowo posiadali miecz, kopis, jako broń drugiego rzutu. Chronieni byli przez ciężką, metalową, brązową (lub skórzaną) zbroję. Metalowy hełm, typu beockiego, nie ograniczał pola widzenia jeźdźców, przez co był bardzo przydatny. Hetajrowie dosiadali także najlepszych w armii koni. Zwierzęta także były chronione przez jakiś rodzaj pancerza, chociaż nie wiadomo do końca jak mógł on wyglądać. Świetnie wyszkoleni, uzbrojeni i odważni bardzo dobrze sprawdzali się w czasie wielkiej kampanii Aleksandra Wielkiego przeciwko imperium perskiemu, przyczyniając się walnie do zwycięstw w największych bitwach przeciwko armiom greckim i szczególnie perskim (Cheronea, Issos, Gaugamella, nad rzeką Hydaspes). Dodatkowym bodźcem dla Hetajrów było osobiste dowództwo Aleksandra, który niejednokrotnie osobiście prowadził swoją kawalerię do boju, dając przykład podwładnym. Reputacja Towarzyszy była tak duża, że Diadochowie (generałowie macedońscy, następcy Aleksandra) stworzyli władne kopie szwadronów Hetajrów. Przez następne 500 lat taktyka walki różnych kawalerii, (czy uzbrojenie armii kartagińskiej, rzymskiej, epirskiej, partyjskiej, bizantyjskiej) oparta była na doświadczeniach i sposobach walki Towarzyszy.


NIEŚMIERTELNI

Armia perska posiadała elitarne oddziały gwardii królewskiej, Towarzyszy, rekrutujące się wyłącznie z najdzielniejszych synów arystokracji perskiej, medyjskiej i elamickiej. Grecy nazwali ten oddział “Nieśmiertelnymi”. Nazwa ta wywodzi się od historyka greckiego Herodota, który błędnie zinterpretował perskie słowo Anusiya (Towarzysz) ze słowem Anausa (Nieśmiertelny). W VI i V wieku perska gwardia Nieśmiertelni, uważana była za jedną z najlepszych jednostek na świecie. Składała się z oddziałów włóczników i łuczników. 1 tysiąc żołnierzy stanowił straż przyboczną władcy. Nosili oni włócznie o długości 2,5 metra ze spodami ze złotych jabłek. Kolejnych 9 tysięcy tego elitarnego korpusu, tworzyli włócznicy, mający włócznie z końcówkami srebrnych owoców granatu. Dodatkowym uzbrojeniem gwardzistów był łuk (kompozycyjny, wzorowany na scytyjskim), noszony na ramieniu (np. Medowie nosili łuki na biodrze), oraz tarcza, która początkowo była okrągła, a następnie w kształcie zbliżonym do półksiężyca (zwana sparą). Dopełnieniem był krótki miecz, akinakes, lub długi sztylet. W przeciwieństwie do innych perskich oddziałów, gwardziści chronieni byli przez zbroję łuskową (VI i V w.), którą później zastąpiono, na wzór grecki, grubym, płóciennym ubraniem ochronnym. Pod zbroją znajdowała się medyjska tunika. W czasie pokoju gwardziści nosili bogato zdobione, długie do kostek tuniki, zdobne w złoto i srebro. Dodatkowo, perscy Nieśmiertelni nosili naszyjniki i bransolety z drogich metali. Liczba gwardzistów zawsze równa była 10 tysiącom. Żołnierzy, którzy ginęli lub w wyniku choroby byli niedostępni, natychmiast zastępowano innymi, stąd utrzymała się nazwa Nieśmiertelni wśród Greków.

Dla Persów służba w gwardii królewskiej była ogromnym zaszczytem. W późniejszym okresie, od gwardzistów wymagano również prawdziwej religijności w duchu nauk proroka Zarakustry. Pozycja Nieśmiertelnych w armii perskiej była uprzywilejowania. Gwardziści mieli prawo zabierania ze sobą na wyprawy wojenne żon i konkubin, co znacznie opóźniało marsz całej armii. Maszerowali w widocznym odstępie od reszty oddziałów. Ich osobiste bagaże niesione były przez bogato ubranych sługco jeszcze bardziej odróżniało ich od zwykłych perskich żołnierzy. W czasie bitwy walczyli jednak takim samym stylem jak pozostałe oddziały piechoty. Z reguły nie stawali do walki w pierwszym szeregu, służąc jako ostania fala uderzeniowa. Ich celem było wykończenie osłabionego przeciwnika, jak np. pod Termopilami. Najprawdopodobniej, w czasie bitwy, nie tworzyli jednorodnej formacji, lecz kompozycję łuczników, włóczników i żołnierzy noszących tarcze chroniącą łuczników. Generalnie Nieśmiertelni mieli chronić Króla Królów, tak w czasie pokoju jak w czasie bitwy. Najprawdopodobniej, z tego powodu, uczestniczyli w walkach Cyrusa Wielkiego w Lidii i Scytii oraz wyprawach Dariusza Wielkiego przeciwko Scytom i Hindusom. Żołnierze gwardii uczestniczyli również w ważnych misjach dyplomatycznych jako obstawa ważnych wysłanników, pełniąc funkcje zarówno ochrony jak i paradne. Gwardziści perscy brali także udział w wojnach przeciwko Grekom. Po wojnach greckich znacznie gwardzistów uległo zmniejszeniu. Gwardziści perscy walczyli również przeciwko Grekom. Po wojnach greckich znacznie gwardzistów uległo zmniejszeniu. Gwardziści perscy walczyli również przeciwko armii macedońskiej Aleksandra Wielkiego. W czasie jednej z bitew cały oddział został doszczętnie zniszczony.


PRETORIANIE

Gwardia pretoriańska została sformowana przez pierwszego cesarza rzymskiego Oktawiana Augusta. Jej głównym zadaniem miało być zapobiegania zamachom na władcę jak to miało miejsce z Brutusem i innymi spiskowcami, którzy zasztyletowali Juliusza Cezara. August mógł się obawiać, że podobny los może spotkać także jego samego. Poza tym elitarne, wierne oddziały przyboczne, miały zabezpieczać władzę cesarską w czasach gdy armia nie zawsze była wierna władzom w Rzymie oraz pełnić funkcje policyjne w mieście. Sama nazwa wywodzi się z jednostki Kohort Pretoriańskich (Cohors Praetoria) wybranych oddziałów które stanowiły przyboczną jednostkę rzymskich generałów. Po raz pierwszy taka kohorta została sformowana przez Scypiona Afrykańskiego, który wybrał najlepszych żołnierzy do ochrony swojej osoby. W niebezpiecznych czasach wojen punickich i macedońskich dowódcy rzymscy coraz częściej otaczali się specjalnie dobranymi jednostkami wyznaczonymi do ochrony ich osoby.

Oktawian uczynił z pretorianów stałą jednostką po bitwie pod Akcjum (31 r. p.n.Ch). Oddział liczył dziewięć kohort piechoty liczących po 500 żołnierzy. Dodatkowo istniał specjalny oddział kawalerii liczący 270 żołnierzy. Łącznie jednostki pretoriańskie liczyły, w różnych okresach od 4500 do 9000 ludzi. Aby uniknąć oskarżeń o despotyzm tylko trzy kohorty stacjonowały w Rymie, pozostałe znajdowały się w różnych italskich miastach. Tylko jednak nieliczni pretorianie znajdowali się na terenie pałacu cesarskiego. Bezpośrednią ochroną władców zajmowali się Corporis Custodes. Były to jednakże jedyne oddziały rzymskie, które miały prawo przebywać na terenie Italii, dzięki czemu cesarz miał bezpośrednią kontrole nad centrum państwa. Dowództwo każdej kohorty znajdowało się w ręku oficera zwanego trybunem. Ostatecznie naczelne dowództwo zostało oddane nowo stworzonym stanowiskom, prefektom. Oprócz obowiązków czysto wojskowych pełnili oni różne funkcje przy osobie cesarza, jak np. adiutanci, będąc niejednokrotnie prawą ręką władcy. Zdolny człowiek, który wspiął się na takie stanowisko miał wielkie szanse odegrania z czasem roli pierwszego ministra, a nawet mógł się pokusić o tron cesarski. W obawie aby prefekci nie wyrośli nad osobę cesarza, Oktawian August powierzał tą funkcję tylko członkom stanu ekwickiego, dzieląc, z czasem, tą funkcję między dwóch równych rangą dowódców. Jego następcy nie zawsze trzymali się tej zasady. Z biegiem czasu, dowódcy gwardii przybocznej, stali się najbliższymi współpracownikami cesarzy. Za Dioklecjana przejęli również kwestie finansowe państwa. Wielu cesarzy ufało bezgranicznie prefektom, którzy niejednokrotnie spiskowali przeciwko swoim panom. Generalnie jednak prefekci odegrali w historii Rzymu dość pozytywną rolę, poza nielicznymi okresami (np. czasy Nerona i chaosu po jego śmierci), służąc dobrą radą lub usuwając nieudolnych władców.

Gwardia pretoriańska z założenia była jednostką elitarną, służba w niej była zaszczytem zarezerwowanym (długo) wyłącznie dla mieszkańców Italii. Dopiero cesarz Sewer usunął przywilej rekrutacji pretorianów wyłącznie spośród mieszkańców Italii, głównie ze względu na wyczerpywanie się dobrych żołnierzy z Italii. Od teraz gwardziści składali się głównie z żołnierzy legionów naddunajskich. Nie oznaczało to, że sprowincjonalizowana gwardia uległa barbaryzacji. Gwardia nowego typu nie składała się bowiem z chłopów iliryjskich nieznających łaciny, ale z mieszczan i synów weteranów rzymskich. Pretorianie, jako żołnierze, byli weteranami co najmniej jednej wojny. Dzięki udziałowi w walce, męstwu i umiejętnością militarnym wykazanym na polu walki, udowadniali, że są godnymi zaszczytu bycia w tej elitarnej jednostce. Podstawowym obowiązkiem pretorianów było strzeżenie władcy i jego rodziny przed zamachowcami oraz zabezpieczenie prawowitej władzy przed zbuntowanymi oddziałami wojska lub tłumem rzymskim. Zdarzało się jednak, że pretorianie brali udział w walkach frontowych. Pierwsza duża bitwa z udziałem gwardzistów miała miejsce w roku 16 w bitwie z Germanami. Po śmierci Nerona i w następnych latach (jak np. za Trajana) pretorianie uczestniczyli w walkach na różnych frontach i krainach, jak Dacji czy Mezopotamii.

Oktawian August był jedynym cesarzem kontrolującym w pełni pretorianów. O ile dowódcy gwardii pretoriańskiej spełniali dość pozytywną rolę w historii Rzymu, nie można tego samego powiedzieć o ich podwładnych. Oktawian nie zdawał sobie zapewne w pełni sprawy jakiego potwora stworzył. Po jego śmierci, dowódcy pretorianów wprowadzili część swoich oddziałów do Rzymu, gdzie zajęły one stałe kwatery. Jedna z kohort przejęła dzienne patrolowanie pałacu. Teoretycznie cesarze mieli żołnierzy pod ręką, z drugiej strony następcy Oktawiana obsypywali kohorty pretoriańskie wieloma gratyfikacjami pieniężnymi, które w istocie były haraczem za ich lojalność. Świadczyło to o zależności cesarzy od swoich oddziałów przybocznych. Pretorianie byli znacznie lepiej traktowani niż wojska polowe. Czas służby był znacznie krótszy (16 lat w porównaniu z 25 latami legionisty) a żołd trzy razy wyższy od zwykłego żołnierza. Uprzywilejowana pozycja gwardii wywoływała więc zawiść legionów, które (od czasów Nerona) coraz częściej myślały o buntach wobec władz centralnych. Ci cesarze, którzy próbowali ukrócić pozycję pretorianów, łącznie z jej rozwiązaniem, (od Galby) z reguły ginęli a na ich miejsce żołnierze powoływali swoich kandydatów, którzy zazwyczaj obiecywali im sowite nagrody. Szczytem zuchwalstwa gwardzistów była sprzedaż tronu cesarskiego dla bogatego senatora Didiusza Julianusa w 193 roku.

Uzbrojenie pretorianów było podobne jak legionistów. Po śmierci Oktawiana nastąpiły pewne zmiany w wyglądzie i uzbrojeniu. Pretorianie otrzymali prawo do noszenia specjalnego pancerza, niebieskiej tarczy z kawałkiem księżyca, gwiazdami i skorpionem wyrysowanym na niej. Gwardia pretoriańska została rozwiązana przez Konstantyna Wielkiego, który pokonał armię, złożoną głównie z pretorian, cesarza Maksencjusza na Moście Mulwijskim 312 r. Gwardia została rozwiązana, żołnierze rozesłani po całym imperium rzymskim a koszary zburzone.

ŚWIĘTY ZASTĘP KARTAGIŃSKI

Zawodową, czysto kartagińską formacją, istniejącą być może do czasu wojen sycylijskich (w latach 480 – 307), był Poświęcony Legion (lub inaczej Święty Zastęp). Dokładna data jego powołania nie jest znana, chociaż, najprawdopodobniej od czasów założenia miasta, Kartagińczycy posiadali jakąś elitarną formację, wyróżniającą się od pozostałych oddziałów. Niewykluczone jest, że inspiracją do wprowadzenia nazwy był elitarny oddział tebański, noszący tą samą nazwę. Święty Zastęp składał się zarówno z piechoty jak i jazdy. Jednostka ta uzbrojona i ubrana była na wzór grecki (piechota) lub macedoński (jazda). Strój żołnierzy był koloru białego, który oznaczał śmierć. Specjalna przysięga składana na bogów kartagińskich oraz poświęcona w świątyniach broń, sprawiła, że nieliczni żołnierze tego oddziału odróżniali się jeszcze bardziej od reszty kartagińskiej armii.

Żołnierze tej formacji składali się z synów najbardziej wpływowych rodów arystokracji kupieckiej Kartaginy. W toku wszechstronnego szkolenia militarnego stawali się bardzo dobrze wyszkoloną jednostką. Nosili duże, białe tarcze (kolor żałoby w Kartaginie) oraz bogato zdobione ubiory w czasie pokoju (niczym ornaty). Podkreśleniem ich pozycji był również fakt, że nawet w obozie wojskowym pijali ze złotych i srebrnych czar. Walczyli jako piechota (wzorem falangi greckiej) i konnica (wzorem Towarzyszy macedońskich). Mimo, że oddział ten był nieliczny, swoim wyszkoleniem, odwagą, dyscypliną i zaciekłością w walce, budził respekt wśród przeciwników. Oddział ten znajdował się z reguły pod osobistym dowództwem wodza armii. Najprawdopodobniej pełnił on więc funkcje gwardii przybocznej. Oprócz udziału w walce Zastęp był źródłem oficerów, którzy po przejściu szkolenia i doświadczenia w walce, mogli objąć w dowództwo własne oddziały, z reguły najemne. Święty Zastęp kartagiński składał się zarówno z piechoty jak i jazdy. Liczebność wahała się od około 2000 do 3000 żołnierzy. Piechota uzbrojona i ubrana była na wzór grecki. Strój żołnierzy był koloru białego, symbol żałoby u Kartagińczyków. Żołnierze znajdowali się pod opieką boga Baala, najważniejszego bóstwa fenickiego. Żołnierze walczyli na wzór falangi (greckiej) stanowiąc prawe skrzydło armii. Szkoleniem zajmowali się najlepsi instruktorzy, np. ze Sparty. Starożytne źródła wskazują, że nawet gdy cała armia kartagińska uciekła z pola walki lub poddała się, Zastęp nadal walczył. Z tego powodu co najmniej dwukrotnie Zastęp był niemal kompletnie zniszczony w bitwach (341 i 310 r.) z amiami greckiej kolonii na Sycylii, Syrakuz. Podobny los spotkał Święty Zastęp w czasie I wojny punickiej z Rzymem, co stanowi analogię do losów Tebańczyków i perskich Nieśmiertelnych. Kawaleria była jedną z najlepszych formacji w całej armii kartagińskiej. Niektórzy badacze porównują tych Kartagińczyków z macedońskimi Towarzyszami. Patronką oddziału była bogini wojny Astarte. Młodzi chłopcy, adepci, byli szkoleni na kawalerzystów od młodego wieku, przez instruktorów iberyjskich. Uzbrojeni byli w lance i miecze, falcaty. Tarcza z reguły była zawieszona na plecach aby umożliwić władanie bronią oburącz. Kartagiński Zastęp różnił się w pewnym stopniu od swojego tebańskiego odpowiednika. Nie istniały, jak w przypadku Tebańczyków, kontakty homoseksualne wśród żołnierzy kartagińskich. Homoseksualizm był uważany za odrażający.

ŚWIĘTY ZASTĘP TEBAŃSKI

Święty Zastęp Tebański był to elitarny oddział greckiego polis, Teb. Początków Zastępu należy dopatrywać się w epoce brązu, kiedy Teby posiadały elitarną jednostkę rydwanów (w liczbie 150), obsługiwanych przez woźnicę i wojownika. W epoce Grecji klasycznej Święty Zastęp składał się z 300 wojowników, którzy stanowili trzon falangi tebańskiej. Była to jedyna zawodowa jednostka tebańska. Oficjalnie Zastęp powoływany został w 378 roku. Jego zadaniem była ochrona Teb przed Spartą, która starała się utrzymać kontrole nad całą Grecją. Członkami oddziału byli wojownicy powiązani więziami homoseksualnymi. Wyjaśnienia tego zjawiska należy dopatrywać się w specyfice falangi greckiej. Każdy wojownik uzbrojony był w hoplon, będący, obok dzidy (doru) podstawowym wyposażeniem. Duża tarcza miała za zadanie chronić nie tylko jej posiadacza, ale także towarzysza walczącego po lewej stronie. Chcąc przeżyć bitwę, wojownicy starali się więc chronić za tarczą, nie tylko swoją ale także sąsiada. Wywoływało to niezamierzony efekt – przesuwanie się falangi na lewą stronę w czasie bitwy. Tendencja ta groziła jej rozbiciem. Poza tym ściśnięci w szyku falangowym wojownicy nie mieli większych szans na przeżycie jeżeli falanga została rozbita w jednym miejscu. Budziło to przerażenie i w końcu panikę, która była początkiem klęski. Chcąc przeżyć za wszelką cenę hoplici starali się uciec z pola walki, nie bacząc na swoich towarzyszy. Z tego powodu dowódcy greccy starali się znaleźć sposób jak zapobiec panice i tchórzostwu na polu walki. Osoby ze sobą powiązane więzami rodzinnymi lub emocjonalnymi były bardziej gotowe do poświęceń dla swojego towarzysza czy krewniaka stojącego obok w szeregu, niż za sąsiada który był osobą nieznaną, za którą nie czuło się odpowiedzialności.

Powiązany więzami rodzinnymi i osobistymi Zastęp uczestniczył w IV wieku w wojnach przeciwko najlepszym żołnierzom Grecji - Spartanom. Dzięki wyszkoleniu, dobremu dowództwu i zreformowanej falandze, kilkakrotnie pokonał Spartan w brutalnych bitwach pod Tegyrą (374 r) i Leuktrami (371 r.). W czasie pierwszej bitwy po raz pierwszy Spartanie ulegli znacznie mniej liczebnemu przeciwnikowi, w czasie drugiego starcia poległa większość żyjących Spartan. Po raz pierwszy wówczas udało się komukolwiek pokonać liczniejszych wojowników z Lakonii. Było to osiągnięcie które bardzo rzadko się osiągnąć komukolwiek nawet później. Tym samym została raz i na zawsze złamana potęga Sparty. Od tej chwili hegemonię nad Grecją przejęli Tebańczycy i przewodzony przez nich Związek Beocki. Ostanie chwilę chwały żołnierze Świętego Zastępu mieli w czasie bitwy pod Cheroneą, która przesądziła o losach całej Grecji i oddała ją w panowanie Macedonii. Zastęp tebański był wówczas najbardziej elitarnym oddziałem greckim, jedynym godnym przeciwnikiem dla macedońskich falangistów. Kiedy w czasie bitwy kawaleria macedońska, dowodzona przez Aleksandra Wielkiego, zdołała rozbić szyki Greków, tebański oddział znalazł się otoczony przez hetajrów.Nie będąc wstanie wycofać się, Tebańczycy, niczym Spartanie pod Termopilami, stawili zaciekły opór. Z pośród 300 hoplitów, ocalało tylko 46 żołnierzy. Wszyscy ciężko ranni. Był to koniec krótkiej ale chwalebnej historii tego elitarnego oddziału.