H unowie byli dzikimi wojownikami z dalekich, wschodnich stron świata. Ich zdolności jeździeckie i strzeleckie, niezwykła wytrzymałość na trudy wojny, bezwzględne postępowanie wobec żołnierzy i ludności cywilnej wroga zawsze budziły strach wśród armii przeciwnika. Przez blisko sto lat armia huńska terroryzowała Europę i Bliski Wschód, walcząc z Rzymianami, Persami i Germanami.

Hunowie byli koczownikami ze stepów centralnej Azji, chociaż ich dokładne pochodzenie pozostaje do dzisiaj tajemnicą. Uważa się, że byli pozostałością ludu Xiongnu, który pokonany przez Chińczyków, wyruszył w kierunku zachodnim. Nie ma na to jednak niezbitych dowodów. Oficjalna historia Hunów zaczyna się wraz z pojawieniem się u granic królestwa Ostrogotów w IV w., które jako pierwsze, znane (po Alanach), padło ofiarą dzikich hord huńskich. Najprawdopodobniej wyglądało to tak:
W 376 r. oficerowie rzymskiego garnizonu, po rzymskiej stronie Dunaju, otrzymali raporty o niezwykłych przemieszczeniach barbarzyńców na północ od ich jednostki. Ludność, zamieszkująca tereny od Morza Czarnego po rzekę Cisę, opuszczała w pośpiechu i w strachu swoje domostwa przed jakimiś dzikimi barbarzyńcami, którzy z całą bezwzględnością zaatakowali potężną federację ostrogocką. Doświadczenie mówiło oficerom rzymskim, że nic niezwykłego się nie zdarzyło. Walki między barbarzyńcami miały miejsce dosyć często. Tym razem pogłoski o nowych najeźdźcach jednak nie cichły, a liczba uchodźców uciekających przed mrocznym widmem rosła z każdym dniem. Królestwo gotyckie legło w gruzach. Władze rzymskie przyjęły pod swoje granice ponad 200 tysięcy barbarzyńskich emigrantów. Hunowie stanęli przed granicami potężnego Imperium Rzymskiego.

Bandy Hunów przekroczyły Kaukaz, zaatakowały bogate prowincje wschodniego cesarstwa, głównie Syrię, uprowadzając ogromne łupy, bydło i ludzi. Po drodze ich marszu pozostawały zgliszcza palonych wiosek i miasteczek. Ostatecznie Hunowie osiedlili się na Wielkiej Równinie Węgierskiej, gdzie zniewolili germańskich Gepidów i skąd zaatakowali głównie zachodnie prowincje państwa rzymskiego. Cesarze rzymscy, zwłaszcza wschodni, płacili ogromne kontrybucje w zamian za pokój. Opinie o dzikich i bezwzględnych Hunach przerażały Rzymian. W źródłach rzymskich można znaleźć opisy zbrodni, jakich dokonywali Hunowie, którzy nie oszczędzali nawet kobiet w ciąży. Dla chrześcijańskich mieszkańców państwa rzymskiego byli to jeźdźcy apokalipsy.

Konnica

Hunowie, podobnie jak inne koczownicze ludy, oparli siły zbrojne na kawalerii, przez wzgląd na jej zalety (szybkość i możliwość manewrów) oraz na wyborze łuku kompozycyjnego, mającego sporą moc penetracyjną (skuteczną nawet z odległości do 60 metrów i o zasięgu do 175 metrów). Hunowie, jako ludzie stepów, byli wojownikami przez całe życie, ucząc się i doskonaląc sztukę jazdy konnej i posługiwania się łukiem. Według źródeł rzymskich Hunowie żyli, jedli i nawet spali na swoich koniach, bo życie piechura nie było w ich zwyczaju. Chociaż tę opinię można zaliczyć do nieco przesadzonych, to w dużym stopniu oddaje istotę życia ludów koczowniczych, którzy w porównaniu w Europejczykami, cenili konia jako czynnik niezbędny do polowań, przemieszczania się i wojowania. Koń był istotą bycia i życia dla Hunów.

Taktyka walki

Po latach wędrówek koczownicy zdołali wyhodować zwierzę, które bardzo dobrze znosiło chłód i głód, co dawało mu przewagę nad końmi armii europejskich. Nie dziwi więc fakt, że taktyka walki Hunów opierała się na kawalerii, która z bezpiecznej, dalekiej odległości zasypywała wroga gradem strzał, a w razie zbliżania się przeciwnika, zawracała, a wycofując się, raziła go strzałami. Taktyka walki była niezwykle skuteczna, szczególnie w starciu z barbarzyńskimi wojskami (np. Germanów), opierających swoją siłę na piechocie. Również wyćwiczone legiony rzymskie nie były na tyle mobilne, aby uziemić i zniszczyć mobilne oddziały huńskie. Dzięki swojej szybkości Hunowie potrafili zaskoczyć wroga w marszu lub w czasie mobilizacji, bez większej trudności rozbijając niespodziewającego się ich obecności wroga. Hunowie nie atakowali z reguły dużymi siłami, preferowali walkę podjazdową. Ich oddziały liczyły od 100 do 200 wojowników, ale dzięki wspomnianej mobilności, mnożyły się w oczach przerażonych cywilów i żołnierzy wrogiego państwa. Czasami Hunowie angażowali się w notoryczne bitwy. Uderzali wówczas na przeciwnika regularnymi kolumnami, wznosząc ogromny krzyk, który miał psychologiczny wpływ na wroga. Również i ubiór wojowników, obleczonych w grube skóry, odgrywał dużą rolę. W bezpośrednim starciu Hunowie walczyli z ogromną odwagą, posługując się wielkimi i ciężkimi mieczami oraz dzidami. Często wykorzystywali sieci, które zarzucone na ciało, krępowały ruchy żołnierzy.

Świetnie wyszkolenie i sposób wojowania czyniło Hunów bardzo dobrym materiałem na żołnierzy najemnych. Zdarzało się, że byli wykorzystywani jako najemnicy przez Cesarstwo Rzymskie, głównie wschodnie oraz przez Persów. Przed dojściem Attyli do władzy, w zachodniej części Cesarstwa Rzymskiego służyło około 60 tysięcy Hunów, noszących status sojusznika.

Piechota

Hunowie w czasie pobytu na Węgrzech przeszli znaczne zmiany taktyczne wojowania. Główną siłą stała się wówczas piechota, która składała się ze wcielonych do wojsk huńskich elementów obcych, głównie piechurów ostrogockich i innych Germanów, którzy zostali zmuszeni do bycia poddanym. Dla Rzymian Hunowie nadal pozostawali jeźdźcami, chociaż liczebność jazdy musiała być znacznie mniejsza niż w okresie wędrówek Hunów przez stepy azjatyckie. Równina węgierska, na której osiedlili się koczownicy, nie dawała wystarczająco dużo możliwości na utrzymanie i wyżywienie ogromnych ilości koni.

Wygląd armii za czasów Attyli

Trudno opisać organizację armii huńskiej. Dopiero po zjednoczeniu plemion koczowników pod wodzą Attyli, można zobaczyć jej strukturę. Przywódca ten zreorganizował armię, opierając na systemie dziesiętnym. Podstawową jednostką była dziesięcioosobowa grupa jeźdźców. Dziesięć oddziałów formowało stuosobową kompanię, 10 kompanii jednotysięczny szwadron, 10 szwadronów tumen (jednostkę 10 tysięcy wojowników, jakie każde huńskie plemię było zobowiązane dostarczyć, odpowiednik korpusu). Ci, którzy sprzeciwiali się panowaniu Attyli, ginęli. Tak sformowane tumeny ruszały do walki. Główną bronią był łuk a jego uzupełnieniem miecze, pałki i dzidy, służące do walki bezpośredniej. Na wojownika przypadał dodatkowo co najmniej jeden koń, który ponadto przewoził strzały, wodę i żywność. Dzięki temu wojowie nie potrzebowali uciążliwych taborów, ciągnących się za głównymi siłami. Jedynymi wozami były rydwany (nieliczne), będące platformą dla kilku łuczników.

W połowie V w. armia huńska wzmocniła się do 100 tysięcy wojowników. Niektórzy badacze przypuszczaj (co jest mało wiarygodne), że mogła liczyć nawet do 500 tysięcy ludzi. Byli to przeważnie konni wojownicy, chociaż Attyla dodał spore oddziały piechoty, głównie składającej się z poddanych ludów. Ich siła wojskowa była z pewnością spora, skoro po śmierci Attyli, Hunowie nie potrafili utrzymać nad nimi kontroli, tracąc przez to swoją pozycję militarną jako potęga. Pierwsze poważne niepowodzenia Hunowie ponieśli w roku 451 na Polach Katalaunijskich, gdzie armia Attyli i zjednoczonych z nią plemion germańskich, nie zdołała rozbić wojsk rzymskich i sojuszników germańskich. Wprawdzie rzymsko - germańska armia nie odniosła zdecydowanego zwycięstwa, a armia Attyli wycofała się pod osłoną strzał, aby w następnym roku najechać Italię i Bałkany. Jednak pierwsze zwycięstwo nad Hunami rozwiało mit o niepokonanych dzikusach. Ostateczne rozbicie armii huńskiej nie było już dalekie. Śmierć Attyli w czasie inwazji na Italię ogromnie osłabiła Hunów, którzy nie potrafili bez silnego wodza utrzymać jedności i posłuchu wśród podległych im plemion germańskich.

Sztuka oblężnicza

Wojska Attyli potrafiły także prowadzić skuteczne oblężenia. Stosowano przy tym maszyny oblężnicze, wzorowane na rzymskich. Budowane były przez rzymskich dezerterów i niewolników. Przy zdobywaniu miast sprzyjała im niejednokrotnie opinia krwiożerczych przeciwników. Czasami używano taranów i ramp. Gdy zachodziła taka potrzeba, starano się również wygładzać oblężone punkty lub przekupywać dowódców obleganych miast i fortec. Dla przykładu niektóre miasta niszczono, obrońców mordowano, a ludność brano do niewoli. Miało to wywrzeć wystarczający efekt szoku psychologicznego na inne miasta, które same otwierały bramy, aby uniknąć podobnego losu.




Ciekawostki rodem z państwa Hunów...


Kilka słów o Attyli...

Attyla był siłą praktycznie nie do powstrzymania, która spustoszyła prawie całą Europę. Przez blisko 20 lat terroryzował on ludy od obszarów dzisiejszej Francji po Morze Czarne, od Bałtyku aż do Morza Śródziemnego. Co ciekawe, przez cały ten czas przegrał tylko jedną bitwę - starcie na Polach Katalaunijskich (451 r.), gdzie został pokonany przez sojusz wizygocko-rzymski.

Nie był snobem i utracjuszem

Rozsądnie można byłoby założyć, że Attyla po zgromadzeniu wszystkich zrabowanych przez siebie bogactw, będzie żył jak przystało na króla. W rzeczywistości był jednak raczej skromnym człowiekiem, w przeciwieństwie do swoich podwładnych, którzy chętnie epatowali swoim bogactwem. Jadł i pił z drewnianych naczyń i ubierał się tak prosto, jak to tylko możliwe.

Był człowiekiem wykształconym

Wielu postrzega Attylę jako dzikiego barbarzyńcę, ale jego prawdziwa postać była od tego opisu daleka. Jako dziecko urodzone w rodzinie królewskiej uzyskał świetne wykształcenie: począwszy od umiejętności bojowych, strategii wojskowych po dyplomację. Attyla nauczył się także czytać i pisać zarówno po gotycku, jak i łacinie. Tak więc przywódca Hunów był brutalny, ale nie niecywilizowany.

Dotrzymywał danego słowa

Mimo że Attyla był bezwzględnym przywódcą, był jednak człowiekiem słownym. Dlatego nigdy nie złamał traktatu pokojowego, jaki zawarł z imperium Zachodniorzymskim lub Wschodniorzymskim, przynajmniej tak długo, jak długo obydwa byty płaciły haracz, którego się domagał czy też nie znalazł innej formalnej przyczyny do przeprowadzenia najazdu.

Wszyscy myślą o Hunie Attyli jako o ,,Pladze Boga", który to epitet w pewnym sensie idzie w parze z jego wizerunkiem bezwzględnego barbarzyńcy i wszechstronnego bandziora. Niewielu jednakże wie, że jego imię - Attyla - oznacza w języku gotyckim małego ojca, ojczulka. Wówczas już jego postać nie brzmi już tak przerażająco.

Kochał władzę i ...

Oprócz władzy tylko jedna słabość przyciągała Attylę… kobiety. To naturalne, że toczył dla nich boje. Tak było w przypadku, gdy zaatakował dwukrotnie Galię, by przejąć rękę Honorii, siostry cesarza zachodniorzymskiego. I żeby nie być zbyt nieśmiałym, wchodząc do nowej rodziny, poprosił o połowę Imperium Zachodniego w ramach posagu.

Zmarł nagle (i tajemniczo) w noc poślubną

W 453 r. Attyla zmarł z powodu krwotoku z nosa w swoją noc poślubną. Podobno na jego ciele nie było ran na jego ciele i nigdy nie odnotowano przyczyny śmierci. Tak więc nie jest do końca pewne czy został otruty, czy zmarł w efekcie wypitego wina i wysiłku związanego ze spełnianiem obowiązków małżeńskich. Tak czy inaczej, śmierć to niezbyt dobry sposób na spędzenie nocy poślubnej.
ps.
Nie była to jednak pierwsza noc poślubna. Miał on już kilka żon, i gromadkę dzieci.

Dokładne położenie miejsca spoczynku Attyli pozostaje po dziś dzień tajemnicą

Kiedy jesteś czczony jako wielki Hun Attyla w ciągu życia, również budzisz respekt i strach po śmierci. Dlatego ciało wielkiego wodza Hunów zostało zamknięte w trzech trumnach - zewnętrznej, wykonanej z żelaza, środkowej ze srebra, i złotej, w której spoczęło jego ciało (żelazo symbolizowało podbite narody, złoto i srebro, zaszczyty, jakie otrzymał od obu imperiów rzymskich). Do grobu złożona została też zdobyta w walce broń oraz ozdoby o dużej wartości, lśniące różnymi klejnotami. Co więcej, Attyla został pochowany w korycie nieznanej rzeki, pozostawiając jej nurtom tajemnicę miejsca pochówku. Zabieg ten miał chronić jego grób przed intruzami. I w końcu wszyscy, którzy wykopali grób, zostali zabici. W ten sposób nagła śmierć była losem tych, którzy go pogrzebali, jak również tego, który został pogrzebany.

Legenda barbarzyńcy

Strach jaki wzbudziły wśród Europejczyków okresu późnej starożytności najazdy Hunów, przetrwał, w pamięci, do dzisiaj. Attyla zyskał ostatecznie miano ,,bicza Bożego" i ,,Plagi Boga", które to symbolizować miał wyniszczającą wojnę i zarazę. W czasie drugiej wojny światowej, przykładowo, słowo ,,Hun" było często stosowane przez żołnierzy brytyjskich na określenie Niemców. Słowo ,,nazista" nie było wówczas popularne wśród narodów walczących z III Rzeszą i jej satelitami, wbrew temu jak słyszymy we współczesnym przekazie medialnym i politycznym.

Linki, hasła, ciekawostki i może coś jeszcze...


Atylla Hun (ok. 406-453), pędzla Eugene Delacroix.